CONTACT BY: blackpasswhite@gmail.com

Instagram

alKOKO w mono - czyli historia jednego weekendu





Wszystko zaczęło się od jajecznicy (na boczku). Te jaja jak gdyby przepowiedziały mi przyszłość - wiedziałem już gdzie skończę.



posiliwszy udałem się odwiedzić moich pięciu (teraz już czterech) wspaniałych w willi dobrych obyczajów. "nie narkotykom i alkoholowi" jako hasło przewodnie wieczoru




(gdy nikt nie patrzy, przesiaduje z głową w reklamówce. podobno poprawia kreatywność) 

 panterka



dezerter


była też dziewczyna, ale podobno już zajęta


odpowiednio nastrojeni, w wyselekcjonowanym gronie (ja i pantera) udaliśmy się odwiedzić znajomego, który dawał dzisiejszej nocy występ swojego życia (dziewczyny to dla was)


było dobrze

..dużo miłości..


złamanych serc (dobre) też było sporo

generalnie wiksa






W KOŃCU SŁAWA

był też ten, któremu żadne cycki nie straszne, prawdziwy cyckowy koneser

mój kompan jak się okazało nie próżnował, w czasie gdy ja dopiero prowadziłem długodystansowy rekonesans on próbował już swoich sił w tańcu


aparatu swojego jak zwykle również nie wziął


krew się przelała..

...prawie wygrana

ale przyszedł latynos i wszystko zepsuł

więc koniec taki jak zwykle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz